poniedziałek, 28 maja 2012

(...99...) Konfrontacje teatralne

Witam! Znów przerwa, przepraszam jakoś tak wychodzi... Dziś przekonałam się jacy ludzie potrafią być zawistni i po prostu niesprawiedliwi. To smutne, że jedni się napracują, dadzą z siebie wszystko, a reszta zrobi na "odwal" i to tą resztę docenią tą resztę przez nienawiść. Jury powinno być bezstronne a nie patrzeć lubię/nie lubię. Chodzi mianowicie o konfrontacje teatralne, ale nie powinnam narzekać. Miałam już po raz drugi wystąpić na scenie teatru, niesamowite przeżycie, a próby... genialne.Niestety połowa mojej grupy odchodzi, jedni idą do liceum, a niektórzy uważają, że to po prostu dla nich za dużo. Mi jeszcze został rok, ostatni rok, ostatnie przedstawienie, ale może nie po raz ostatni na deskach teatru.Już ryczę. Z życia trzeba korzystać jak najmocniej możliwe, pamiętajcie! Przeglądałam zdjęcia, żeby dodać do posta, ale nie było ładnych. Dobra, lecę poprzerabiać ubrania i może się chemii pouczę... ...nie raczej nie. Bay :*

poniedziałek, 14 maja 2012

(...98...)

Hejo ! Przepraszam bardzo, szanownych sąsiadów za moje dzisiejsze wycie, ale musiałam jakoś odreagować to, że nie było koła teatralnego i jutro też nie będzie, wiec z góry przepraszam za to co będę robić. Jeszcze muszę poczytać o Barbarze Radziwiłłównie na historie, stwierdzam, że jest dość ciekawą postacią historyczną . Wyszła za mąż w wieku 17 lat za dużo starszego faceta,który zmarł 5 lat później, stała się kobietą lekkich obyczajów no i poślubiła Zygmunta Augusta i została królową. Mam nadzieję, że będę wstanie jakoś o niej normalnie poopowiadać a nie jak o Janie Kochanowskim z kartki wszystko czytałam. Mam ochotę wsiąść z znajomymi w byle jaki pociąg,a potem kombinować jak wrócić do domu. Fajnie by było. Kto jest za? Schowamy się w łazience.Dobra dzisiaj dziwne myśli krążą po mojej głowie niestety nie da się ukryć, a może stety, może to dobrze. Wczoraj był 13 maja ważna dla mnie rocznica, trzecia już... Szkoda, że to co było wtedy obiecywane nie trwało trochę ponad rok, a miało całe życie. Wniosek? Nic nie da się zaplanować. Można postępować ostrożnie, ale tak czy siak zdarzą się błędy. Grunt to iść na przód i nie przejmować się.Prawda?
^Zdjęcie z Alice, tak, żeby udekorować posta. Nie wiem czy to pisałam, ale jeśli tak to się powtórzę : Niemożliwe staje się możliwym, gdy to mocno wierzysz. Papaty!

niedziela, 13 maja 2012

(...97..)

Hejo ! Przepraszam,wiem jestem niesolidna, ale się staram. Tera uczę się słówek na niemiecki, stwierdziłam, że poobklejam wszystko na co najczęściej patrzę słówkami niemieckimi, zaczęłam od notebooka. Mam nadzieję że coś da. Jutro szkoła, a co za tym idzie - próby do przedstawienia, uwielbiam koło teatralne i chodź przyznam, że w zeszłym roku było śmieszniej, to w tym roku też jest niesamowicie. Nie rozumiem osób które nie przychodzą na próby. Koło odbywa się od stycznia do konfrontacji teatralnych, które są w tym roku 28 maja, w zeszłym były chyba wcześniej ale też w maju. Mam nadzieję, że powróci temperatura 30+, już pierwszą kąpiel w jeziorze zaliczyłam, co prawda weszłam w sukience, ale zawsze coś.
Swoją drogą wczoraj przeżyłam dość zabawny incydent . Z Alice chodziłyśmy jak zwykle po okolicy ( znaczy wcześniej byłyśmy w bibliotece, stwierdzam, że częściej będę załatwiać sprawy w bibliotece, zamiast zrzynać z internetu) chodziłyśmy tak gdy nagle spadł deszcz pobiegłyśmy więc od razu do najbliższej klatki żeby poczekać aż się uspokoi. Dziwnie musiało wyglądać gdy biegłyśmy we dwie przez deszcz zataczają się ze śmiechu. Weszłyśmy już i tak ociekające do klatki i jadłyśmy lody, gdy się uspokoiło stwierdziłyśmy że i tak ociekamy i tak... no i wbiegłyśmy do fontanny .Gdy tak oblewałyśmy się wodą zobaczyłyśmy naszą wychowawczynie z podstawówki z klas 1-3. A i na zdjęciach: sukienka - h&m okulary - allegro.pl Papaty!

środa, 2 maja 2012

(...96...)

Witam! Już nie wiem który raz zabieram się do pisania tego posta i za każdym razem mam już włączone okno do pisania, wchodzę na innego bloga skomentować i internet mi się wyłącza, ale nie dam się i tym razem robię a odwrót najpierw posta piszę potem skomentuję, o ile oczywiście internet mi się nie wyłączy. Czas niesamowicie szybko leci, pamiętam jeszcze dwa lata temu miałam aferę jak miałam przyjść o 20.00, a przyszłam o 20.01, naprawdę - ojczym krzyczał na mnie z powodu jednej spóźnienia się o minutę. Teraz jeżeli wiadomo gdzie jestem to nie ma nic złego jak przyjdę po północy czy nawet później, jeśli nie to zwykle ok. 22. W sumie fajnie, bo swoboda, ale czuję że na to niezbyt zasługuję.Postaram się być najlepsza jak tylko możliwe, jak wyjdzie zobaczymy. Ta upragniona pełnoletność o której marzyło się jako małe dziecko, nie mogę uwierzyć, że to jeszcze tylko 3 lata, sęk w tym, że już nie chce być starsza, nie mm nic przeciwko zostaniu wieczną nastolatką. A tak na poważnie, życie tak biegnie, że boję się, że zanim się zorientuję zostanę staruszką. Dlatego trzeba brać życie takie jakim jest, niczego nie żałować i robić wszystko, żeby było niezapomniane. Wczoraj spełniło się takie moje małe marzenie czyli obejrzenie "Titanica" w kinie. Stanęła mi przed oczami scena kiedy się dowiedziałam, że będzie w kinie. To był styczeń, albo końcówka grudnia, tak czy siak wyszłam już ze szpitala, a nie mogłam za bardzo jeszcze wychodzić, więc siedziałam w domu i przeglądałam internet, przypadkowo weszłam na kotek.pl i na jednym z blogów pisało o tym. Jak skakałam, jaka byłam szczęśliwa i po telefon od razu do Alice zadzwoniłam i się razem cieszyłyśmy. Taka mała rzez a tyle radości. To ja wole nie myśleć co się stanie jak spełni się mój cel życiowy, (na razie nie powiem jaki), a spełni się na pewno, bo nie innej możliwości. Papaty!